Od dłuższego czasu zastanawiam się, jak podziękować za wsparcie.
Niektórzy po prostu wpłacili pieniądze na zrzutkę, inni wybrali moje ceramiczne prace – talerze, miseczki, rzeźby. Jedni podali swoje dane, inni woleli pozostać anonimowi.
Mam nadzieję, że każdy, kto wpłacił choć złotówkę albo zamówił coś ceramicznego, dostał ode mnie mail z podziękowaniem. Staram się też dołączać do każdej paczki list, ale wiem, że pewnie parę wysyłek poszło bez niego. I czuję, że to wciąż za mało – że słowo „dziękuję” w mailu czy na kartce nie oddaje tego, co naprawdę czuję.
Najchętniej wymieniłabym tu z imienia każdą osobę, która pomogła i pomaga mi w leczeniu. To dla mnie ogromnie ważne. Nie chodzi tylko o wysokość wpłaty. Sama czasem wspieram różne zbiórki – ostatnio wpłaciłam parę złotych na obiady dla Powstańców Warszawskich. To zawsze wymaga chwili refleksji: czy mogę, ile mogę, czy moja pomoc ma sens. I gdy klikam „wpłać”, mam po prostu nadzieję, że komuś zrobiłam tym dzień lepszym, że to wsparcie trafiło tam, gdzie trzeba.
Dlatego tym bardziej doceniam, że Wy – znajomi bliżsi i dalsi, a także zupełnie obce osoby – pomyśleliście o mnie. Czasem raz, czasem dwa czy trzy razy. Wiem wtedy, że nie jestem sama. Może brzmi to jak banał, ale to prawda – ta świadomość dodaje sił.
Cieszy mnie też, gdy ktoś wybiera sobie z mojej zbiórki coś ceramicznego. Wtedy czuję, że mogę podziękować czymś namacalnym – talerzem, miską, rzeźbą, czymś, co zrobiłam własnymi rękami. Ale równie mocno doceniam tych, którzy nie chcą nic w zamian, po prostu wpłacają.
Dlatego jeszcze raz: dziękuję.
Dziękuję bliskim, znajomym, dawnym współpracownikom, ludziom, których spotkałam może raz w życiu. Dziękuję zupełnie obcym osobom, które zdecydowały się mi pomóc.
Każda wpłata ma dla mnie ogromne znaczenie – finansowo i emocjonalnie.
To wsparcie daje mi możliwość leczenia, robienia badań, ale też przypomina, że ktoś tam, po drugiej stronie, naprawdę o mnie pomyślał, myśli.
NAPISZ DO MNIE : beata.roszykiewicz@gmail.com