Nie musisz wierzyć. Wystarczy spróbować.

22 lipca 2025

 

Ustawienia Hellingera.

 

Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam o ustawieniach Hellingera. Byłam na spotkaniu z koleżankami, a one opowiadały o swoich doświadczeniach. Brzmiało to… dziwnie. Naprawdę dziwnie. Obcy ludzie ustawiają się w roli Twoich bliskich i nagle zaczynają czuć ich emocje?  Serio?  Brzmiało to trochę niedorzecznie.

Wtedy nie czułam potrzeby, żeby się tym interesować. Myślałam: to nie dla mnie, to mnie nie dotyczy.

A potem… zachorowałam.
 

I jak to bywa w trudnym momencie – człowiek zaczyna szukać. Zadajesz sobie pytania:  „Dlaczego ja?”,  „Skąd to się wzięło?”,  „Jak mogę sobie pomóc?” 
I wtedy przypomniałam sobie tę rozmowę. Nadal miałam wątpliwości, ale pomyślałam:  co mi szkodzi spróbować? 

 

Miejsce na warsztaty poleciła mi koleżanka, która przeszła leczenie raka piersi. Okazało się, że nie tak łatwo się tam dostać – na termin czekałam dwa miesiące. To były trzydniowe warsztaty wyjazdowe, w grupie ponad 20 osób. Większość miała już doświadczenie, niektórzy uczestniczyli w ustawieniach po kilkanaście razy. Ja nadal podchodziłam sceptycznie.

I, szczerze mówiąc – kiedy otwarcie przyznałam się do tych wątpliwości – trochę mi się za to dostało. Patrzyli na mnie jak na kogoś, kto nie wie, o czym mówi. Przez cały dzień niektórzy próbowali mnie przekonywać, że to działa. Nie było to przyjemne.
Ale...  ja nie o tym. :) 

 

O co chodzi w tych ustawieniach? 

Wyobraź sobie, że masz problem, z którym nie możesz sobie poradzić. Może to być trudna relacja, może powtarzający się schemat, może po prostu poczucie, że coś Cię trzyma w miejscu. W ustawieniach Hellingera masz szansę zobaczyć to z zupełnie innej perspektywy.

Spotykasz się z grupą ludzi (lub indywidualnie z prowadzącym, choć polecam grupowe), wybierasz osoby, które symbolicznie „wchodzą w rolę” Twoich bliskich albo czegoś ważnego – emocji, choroby, relacji, czegokolwiek. Ci ludzie nie znają Twojej historii , a jednak ustawiają się w przestrzeni i… zaczynają czuć. Reagować. Mówić rzeczy, które potrafią uderzyć w punkt. Patrzysz na to i widzisz…  prawdę o sobie.
Czasem wystarczy drobna zmiana w tym „układzie”, żeby  coś w Tobie puściło. Pojawia się ulga. Zrozumienie. Czasem cisza. I często – spokój.
 

Wiem, brzmi jak magia. Też tak myślałam. A potem weszłam pierwszy raz na środek.
I  dostałam obuchem energii. To nie były bajki. Kiedy zrobiłam swoje własne ustawienie, poczułam  ulgę, spokój i coś w rodzaju objawienia. Nie takiego wielkiego, religijnego – po prostu  zrozumienie czegoś ważnego o sobie i swoim życiu.

 

Ale jedna ważna rzecz. Na rynku jest dziś wiele osób prowadzących ustawienia. I różnie bywa.

Sama byłam u dwóch różnych prowadzących. Mam porównanie. Ustawienie może trwać 30 minut… albo ponad godzinę. Może być   zamknięte   – a może nie. I wtedy wychodzisz z jeszcze większym ciężarem, niż miałaś wcześniej.


Dlatego chcę Wam  z całego serca polecić Elżbietę Narkiewicz. Byłam świadkiem ponad 25 ustawień, które prowadziła. Każde jedno było profesjonalne, głębokie, domknięte, spokojne. To jest bardzo, bardzo ważne –  u kogo  i  jak  robisz ustawienie.


Jeśli czujesz, że coś w Tobie domaga się uwagi, jeśli czujesz ciężar, którego nie potrafisz nazwać – może to jest droga dla Ciebie.

 

Nie musisz wierzyć. Wystarczy spróbować.

 

https://gramis.eu/ustawienia-rodzin-poznan/

 

 

Polecam serial na Netflixie „ Inna ja”. Życie, choroba, miłość i …. ustawienia:)

Blog - główna strona

Kolejny wpis

CHCESZ  SIĘ ZE MNĄ SKONTAKTOWAĆ?

NAPISZ DO MNIE : beata.roszykiewicz@gmail.com